Czy więzienie może być nazywane domem i czy kadra jednostki penitencjarnej może stanowić swoistą rodzinę zastępczą dla więźniów?

Czyli kilka refleksji po wizycie studyjnej w Austrii

Pod koniec września na zaproszenie Ministerstwa Sprawiedliwości Austrii i z inicjatywy Rektora Leszka Urbanowicza odbyliśmy wizytę studyjną w zakładzie karnym Justizantstalt Stain w Krems wraz z filiami jednostki i Areszcie Śledczym w Krems.


Zakład Karny Stain w Krems jest  jednostką typu zamkniętego, przeznaczoną dla 800 osób skazanych za najcięższe przestępstwa, często z użyciem przemocy, bądź przestępstwa na tle seksualnym. Więźniowie odbywają tam kary powyżej 5 lat pozbawienia wolności, często kary wieloletnie oraz wyroki, w których termin wyjścia na wolność zależny jest od opinii psychologów i psychiatrów (tzw. Massnahmevollzug). Około 10% osób odbywa w Stain karę dożywotniego pozbawienia wolności.


Te wszystkie czynniki, ogromny teren jednostki, ilość zatrudnionych pracowników, robi wrażenie miejsca bardzo zinstytucjonalizowanego i skrajnie odizolowanego od świata. Dlatego też, tak uderzające było słyszeć od pracowników jednostki różnego szczebla słowo „DOM”, którego używają na określenie więzienia. I nie jest to jedynie kwestia różnic językowych.

Stain jest miejscem niemalże w całości samowystarczalnym. W zakładach pracy, działających na terenie więzienia produkuje się wszystko na potrzeby „domu” – począwszy od budowy mebli, po wyplatanie dywaników i wypiekanie pieczywa. Filie zakładu, w których przebywają osadzeni w okresie przygotowania do wyjścia na wolność (zwykle ostatnie 3 lata kary), zaopatrują Stain w żywność – jajka, owoce i warzywa wyprodukowane w prowadzonym przez więźniów, profesjonalnym gospodarstwie. To co uderza, to to, że Stain jest nie tylko wielką machiną, w której działanie wszystkich trybów jest bardzo dobrze przemyślane i zorganizowane, ale jest też miejscem, w którym jest szansa na indywidualny rozwój osoby, dostrzeganie jej zasobów i budowanie dobrych, wspierających relacji. Odbywający karę, mają dostęp do edukacji na każdym poziomie, która realizowana jest stacjonarnie lub w formie E-Learningu. Mogą zdobywać doświadczenie w kilku zawodach, pracując w jednym z 28 zakładów pracy funkcjonujących na terenie „domu”. Ci, którzy chcą podjąć zmianę, mają dostęp do różnych form terapii i specjalistów. Dla zachowania kondycji fizycznej i zdrowia, mają dostęp do kompleksu sportowego, co dla osób, które nie opuszczają więziennych murów przez 10- lecia, jest istotną możliwością.


Pracownicy zakładu w rozmowach z nami, kilkakrotnie komunikowali jedno z założeń leżących u podstaw ich podejścia do wykonywanej pracy. Biorąc pod uwagę, że znaczna grupa osadzonych wywodzi się z rodzin z rozmaitymi dysfunkcjami, słabymi bądź toksycznymi relacjami, a czasem tej rodziny już po prostu fizycznie nie mają, wychodzi się z założenia, że to pracownicy więzienia, są w stanie pełnić rolę swoistej rodziny zastępczej dla więźnia. Naiwnym byłoby myślenie, że dotyczy to wszystkich osadzonych. W Stain uderzył mnie też szacunek i akceptacja dla tych, którzy zmiany podejmować nie chcą, bądź z przyczyn swoich ograniczeń – nie są w stanie. Wobec nich, praca skupia się na działaniach ochronnych (izolacja od społeczeństwa), przy zachowaniu absolutnie humanitarnych zasad odbywania kary. Jeśli jednak ktoś chce podjąć zmianę, może liczyć na zindywidualizowane podejście, oraz budowanie relacji, które mogą mieć rolę korektywną, a nawet terapeutyczną, wobec jego trudnych doświadczeń z własną rodziną.


   Czy zatem więzienie może być DOMEM dla osób odbywających w nim karę? Wizyta w zakładzie Stain w Krems uświadomiła mi, że dla osób z wieloletnimi wyrokami, instytucja tak specyficzna jak jednostka penitencjarna staje się jedynym środowiskiem życia i głównym miejscem budowania relacji z innymi ludźmi. Jakkolwiek trudno nam sobie to wyobrazić, więzienie staje się dla części z nich DOMEM, a my jako osoby przychodzące za więzienne mury i realizujące rozmaite działania, możemy mieć wpływ na to, czy będzie to dom zły, czy choćby „(mało) dobry”[1].

 


[1]Sformułowanie zaczerpnięte z tytułu książki P. Stępniak „Więzienie ten dom (mało) dobry. Oblicza i problemy współczesności”.




autor tekstu: Agnieszka Szeliga – Żywioł