Z wielką przyjemnością prezentujemy publikację, która powstała z okazji 15 lat działalności Centrum Integracji Pro Domo – pierwszego naszego projektu, który dziś oprócz domu pomocy postpenitencjarnej ma także szeroką ofertę działań ambulatoryjnych wspierających osoby w okresie readaptacji po opuszczeniu zakładu karnego i ich rodziny.Tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o powstaniu i działalności Centrum zapraszamy do lektury wstępu do publikacji autorstwa Prezes Stowarzyszenia – Barbary Wilamowskiej.
Z wielką przyjemnością prezentujemy publikację, która powstała z okazji 15 lat działalności Centrum Integracji Pro Domo – pierwszego naszego projektu, który dziś oprócz domu pomocy postpenitencjarnej ma także szeroką ofertę działań ambulatoryjnych wspierających osoby w okresie readaptacji po opuszczeniu zakładu karnego i ich rodziny.Tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o powstaniu i działalności Centrum zapraszamy do lektury wstępu do publikacji autorstwa Prezes Stowarzyszenia – Barbary Wilamowskiej.
WSTĘP
Wiele jest organizacji pozarządowych. Każda z nich ma swoją opowieść. Nasze działania weryfikują zmiany, o których opowiemy w tej publikacji.
Chciałabym jednak, aby ponad tym działaniem wybrzmiała pewna zasadnicza myśl.Jeśli wiesz, że system coś ważnego pominął i jesteś przekonany, że jakaś wartość ponosi szkodę, to masz w sobie wystarczająco dużo mocy, aby to zmienić. Nawet jeśli to zaledwie rozmowa i praca tylko po to, aby spotkać tych, którzy są przekonani, że tę zmianę będą z tobą budować. Dlaczego w ogóle w przestrzeni publicznej powstają organizacje pozarządowe? Przekonanie, że w krajach tak zwanych rozwiniętych obszary konieczne do zabezpieczenia w celu osiągnięcia sprawnego funkcjonowania społeczeństwa są przez organy państwowe zaopiekowane, jest przecież oczywiste. Dlaczego zatem obywatele sami się organizują, aby reagować na problemy społeczne? Dlaczego szukają środków na zrealizowanie celów, które już, co do zasady, są objęte pomocą? Można powiedzieć, że tę mobilizację społeczną wywołuje smutek. Psychologowie dorzucą, że tym czynnikiem jest frustracja. Z ekonomicznego i systemowego punktu widzenia jest to reakcja na potrzebę uzupełnienia systemowych luk pogłębiających deficyty. A dla nas była to odpowiedź na zaspokojenie potrzeby sensu codziennej pracy i powiązania działania z rezultatem w relacji z drugim człowiekiem. Nie pracujemy dla pracowania i nie karzemy dla samego ukarania. Każde z tych działań musi odpowiadać na pytania o cel oraz o możliwe do osiągnięcia efekty i określić obszary szkód społecznych, na których powstanie możemy mieć realny wpływ, i tak budować zmianę.
Kim jesteśmy ? Jesteśmy zespołem osób z Małopolski, z tak zwanego obszaru zawodowego pracowników wymiaru sprawiedliwości: kuratorów sądowych, sędziów, funkcjonariuszy i pracowników służby więziennej, ale nie tylko. Również pedagogów, pracowników socjalnych, psychologów, socjologów, specjalistów terapii uzależnień, wolontariuszy oraz pracowników naukowych. To grupa osób, która spotykając się przez dwa lata, w końcu lat dziewięćdziesiątych i na początku dwutysięcznych, zajmując się na co dzień pracą z osobami skazanymi, doszła do jednego wniosku: jeśli rzeczywistość systemowa i społeczna nie odpowiada na potrzeby pracy z osobami skazanymi tak, aby w życiu tych osób realnie pojawiła się szansa na zmianę postawy – to trzeba tę rzeczywistość zmienić, a skoro nie można jej zmienić wysyłając do decydentów pisma, wnioski i propozycje, to trzeba wziąć odpowiedzialność za tę zmianę w swoje ręce i zbudować system, który ją zacznie definiować.
I tak w roku 2002 powstało Małopolskie Stowarzyszenie Probacja.
Określenie pierwszego celu było najprostszym zadaniem, albowiem od lat wszyscy specjaliści wskazywali na problem powrotu do zachowań przestępczych osób bezdomnych, które opuszczają zakłady karne. Pobyt w izolacji najczęściej pogłębia trudności z samodzielnym radzeniem sobie w środowisku wolnościowym i nie ułatwia pozbywania się przestępczych nawyków i sposobów zdobywania środków na życie. Bez domu, bez wzorców, bez umiejętności, bez wsparcia, bez poczucia więzi – po prostu się nie da. Nie wystarczy proste i popularne ostatnio polecenie: „Panie Kowalski, pan się ogarnie i weźmie do pracy”. Dla wielu osób, które wychodzą z więzienia po odbywaniu kary, podróż autobusem lub tramwajem to już wyzwanie nie do pokonania. Czasem trudno w to uwierzyć. Dla wszystkich było oczywistym, że dom dla takich osób, w którym po opuszczeniu zakładu karnego będą mogły bezpiecznie skonfrontować się z rzeczywistością i ostrożnie stawiać krok za krokiem oraz znaleźć wsparcie – jest czymś bezwzględnie najważniejszym. Krok za krokiem do celu, jakim jest świat, w którym nie narusza się norm i praw, którymi chronieni są inni ludzie, oraz w którym można odnaleźć swoją drogę, nie zawsze prostą i równą, ale przecież z własną perspektywą. Jasno określony i wydawałoby się prosty cel okazał się jednak bardzo trudny do zrealizowania. Kolejne publiczne propozycje lokalizacji domu, pomimo wielu godzin wspólnej pracy, rozmów, ustaleń, zrozumienia i akceptacji lokalnych władz, a nawet deklaracji, upadały z powodu protestów mieszkańców. Wiele osób ze Stowarzyszenia w czasie tej długiej drogi i jednocześnie walki odeszło, tracąc wiarę, że uda się taki dom pozyskać.
Jednak kiedy zamykają się wszystkie drzwi i wydaje się nie ma już nadziei, nagle otwiera się okno. I tak w 2005 r. jeden z krakowskich przedsiębiorców oddał nam swój dom na dom dla bezdomnych mężczyzn opuszczających zakłady karne. Mieliśmy zostać tam jeden rok. Zostaliśmy dwanaście lat, znajdując później kolejną lokalizację, w której prowadzimy placówkę.
W tym czasie dużo osób opuszczających zakład karny zdobyło szansę na nowe życie, a my wiele się o sobie nauczyliśmy. Zobaczyliśmy, jak ważne dla budowania zmiany są relacje rodzinne i prawidłowe ich kształtowanie i tam też się zwróciliśmy, uruchamiając z czasem projekty dla wzmacniania więzi rodzinnych.
Pracując z rodzinami zauważyliśmy również ukryte przed światem dramaty dzieci osób osadzonych i tam też skierowaliśmy pomoc, angażując się i tworząc programy wsparcia dla dzieci osób osadzonych. Współpracując z organizacją Children of Prisoners Europe, zaprosiliśmy dzieci z całego świata, aby opowiedziały o tym, jaki wpływ na ich życie ma odbywanie przez rodzica kary pozbawienia wolności.
Na co dzień organizujemy warsztaty i spotkania z sędziami, funkcjonariuszami służby więziennej, kuratorami, pracownikami socjalnymi, bo zrozumieliśmy, że realna zmiana wymaga działania w wielu obszarach i w wielu przestrzeniach świadomości oraz postaw.
Nie byłoby tego dzieła i nie byłoby rezultatów, gdyby nie zaangażowanie tych, których przekonaliśmy do świata dostrzeżonych przez nas wartości, potrzeb i możliwości. Możemy szkody społeczne, m.in. te dotykające osób karanych sądownie i ich rodzin wspólnie umniejszyć. Każdy może pomóc tak, jak potrafi.
Barbara Wilamowska / Prezes
Małopolskiego Stowarzyszenia Probacja