Kiedy "puścić z torbami” staje się dosłowne, czyli krótka historia o sile mentoringowych relacji

2 minuty czytania

Spotkania mentoringowe w plenerze

Plan na ostatnie spotkanie mentoringowe był bardzo prosty: wykorzystać piękną pogodę, wstąpić po lody i rozmawiając spacerować po nowohuckich parkach. Spotkania w plenerze należą do moich ulubionych, stwarzają w końcu tak wiele możliwości.

Każda z wybranych dróg podczas spaceru to setki tematów do rozmów; nagle coś przywoła wspomnienie, jakieś miejsce będzie wiązało się z ciekawostką. Ktoś będzie specyficznie ubrany, ktoś zagra na gitarze fajną piosenkę.

Nasze ostatnie spotkania indywidualne nie do końca są już „jeden na jeden”; obecnie zbliżam się do końcówki piątego miesiąca ciąży, towarzyszy nam Helenka.

Jej obecność to początek oczywistych zmian, przede wszystkim w sferze zawodowej. Na jakiś czas będę poza pracą, ale co to właściwie znaczy, kiedy pracą jest systematyczne budowanie i pielęgnowanie relacji? Uwierzcie, to trudna sprawa.

Niespodzianka i symboliczne przekazanie wartości

Zobaczyłam Filipa idącego z naprzeciwka, w ręku niósł wielką, wypchaną czymś torbę. Uniosłam brwi, bo to raczej niecodzienny widok, tym bardziej że w planach były spacery, zwiedzanie!

Na dzień dobry, bardzo zadowolony, wręczył mi tobołek, mówiąc, że mama przygotowała dla mnie prezent. A w zasadzie – dla mnie i Heleny.

Dostałam rzeczy osobiste.

Takie, które jakiś czas temu gromadziła mama Filipa, spodziewając się córki. W ciuszki miała stroić najmłodsze dziecko, w nosidełku miała z nim chodzić na długie spacery, poznawać wspólnie świat i cieszyć się czasem razem.

Niestety, nie dostała tej możliwości. Dziecko zostało jej odebrane.

Rzeczy, łącznie z planami, zostały w pustym, cichym i nagle jakby obcym mieszkaniu.

Prezent był dla mnie mieszanką zawstydzenia i radości. To pierwsze, bo nie wiadomo, jak się zachować, taka niespodzianka.

Drugie, bo dano mi odczuć, że ktoś chce mi, nam, coś podarować. Coś osobistego, ważnego, szczerego.

Wzruszyłam się. Ale taki już jest, ten nasz mentoring.

Wartość mentoringu w naszym życiu

Mentoring to nie tylko wsparcie w codziennych problemach, ale przede wszystkim budowanie trwałych, obustronnych, pełnych empatii relacji.

To także dzielenie się osobistymi doświadczeniami i wartościami, które mogą odmienić życie drugiej osoby.

W Probacji staramy się, aby każdy nasz podopieczny poczuł, że nie jest sam, że ma kogoś, kto go wspiera i rozumie. Możemy robić to dalej dzięki naszym wspaniałym mentorom i ludziom dobrego serca, którzy nam pomagają. Działaniem, dobrym słowem lub finansowo. Świat już taki jest, że nawet rzeczy niezbędne… kosztują.

Dziękujemy tym wszystkim, którzy otworzyli się na pomoc, na innych ludzi.

 

Autorka: Honorata Harsche. Pedagog resocjalizacji, mentor osób zagrożonych wykluczeniem społecznym

Poprzedni artykuł
xxx

Fotografia za kratami. Aby w albumach nie było pustych miejsc

Fotografia od zawsze była medium, które łączy ludzi, zachowuje wspomnienia i tworzy mosty między pokoleniami. Jednak co zrobić, gdy rodzina jest rozdzielona nie tylko przez czas i odległość, ale również przez mury więzienia?

Jak uzupełnić puste miejsca w rodzinnych albumach, gdy jeden z członków rodziny przebywa… za kratami? 

Podczas widzeń rodzinnych, które organizujemy w Probacji, robię zdjęcia. Zdjęcia rodzin, które na co dzień, będąc rozdzielone,  nie mają tego komfortu, co inni. Nie mogą w każdej chwili wyciągnąć smartfona i uwiecznić miłych chwil spędzanych z bliskimi. 

Tych chwil jest mało, a fotografii jeszcze mniej.

Dlatego właśnie pomagam zapełnić puste miejsca w rodzinnych albumach, tworząc ciągłość w historii rodziny mimo fizycznej rozłąki.

Jest to szczególnie ważne dla najmłodszych.

Następny artykuł
xxx

Normalnie nie znaczy naturalne

Czy wszystko, co robisz, jest dobre? Czy wszystko, co robisz, jest naturalne? Jakiś czas temu, Renata prowadziła warsztaty z rozwijania kompetencji rodzicielskich w Zakładzie Karnym w Nowej Hucie. Oparła się o komunikację empatyczną. 

Renata wraz ze słuchaczami poruszyli bardzo ważny, a jednak pomijany temat. Rozmawiali o wykluczeniu wśród dzieci szkolnych. 

Jeden z uczestników w pewnym momencie zatrzymał wypowiedź kolegi. Zazwyczaj szanujemy swój czas wypowiedzi, więc było to nieoczekiwane.  

A jednak. Spojrzeliśmy na niego, a on powiedział, że jego zdaniem to jest bardzo ważne, żeby mieć świadomość, że nie wszystko, do czego jesteśmy przyzwyczajeni – jest naturalne. 

Nie był pierwszym, który kiedyś wyraził tę myśl głośno.

Blog
Ustawienia dostępności
Wysokość linii
Odległość między literami
Wyłącz animacje
Przewodnik czytania
Czytnik
Wyłącz obrazki
Skup się na zawartości
Większy kursor
Skróty klawiszowe