Wyjście z więzienia jest długotrwałym procesem. W powszechnej opinii – społeczeństwa, a niekiedy także części przedstawicieli służb i zawodów pomocowych, człowiek, który wychodzi na wolność powinien „brać się do życia”, „powinien sobie radzić”. Tak jakbyśmy oczekiwali, że samo zamkniecie bramy sprawi, że trauma związana z izolacją, minie natychmiastowo i bezpowrotnie. O tym, że tak nie jest przekonuję się pracując od kilkunastu lat z osobami opuszczającymi jednostki penitencjarne po dłuższych lub krótszych wyrokach, sprawcami poważnych i niekiedy brutalnych przestępstw i osobami, które z różnych przyczyn nie potrafiły poradzić sobie z rzeczywistością jeszcze przed więzieniem a izolacja była konsekwencją tej nieporadności. Więzienie pozostawia trwały ślad w psychice osoby, która doświadcza izolacji, obciąża jej rodzinę i wpływa w mniejszym bądź większym stopni na wszystkie relacje jakie ona tworzy.
Dlatego, aby tworzyć prawidłowo działający system pomocy postpenitencjarnej, który będzie odpowiadał na potrzeby konkretnych osób i jednocześnie skutecznie wpływał na ograniczenie ryzyka recydywy koniecznie musimy przyjrzeć się dokładnie sytuacji osób doświadczających izolacji penitencjarnej, zwłaszcza w okresie zmiany jaką jest wyjście na wolność.

Czym jest więzienie?

Sytuacja izolacji penitencjarnej generuje ogromny stres nie tylko dla tego, kto bezpośrednio jej doświadcza (więzień), ale także innych osób, które pozostają w relacji z nim (rodzina). Badania pokazują, że źródłem stresu psychologicznego jest deprywacja, czyli utrudnienie zaspokojenia potrzeb, co jest charakterystyczną cechą pozbawienia wolności. Na skali stresu opracowanej przez psychiatrów Holmesa i Rahe znajduje się lista 43 stresujących wydarzeń życiowych, które mogą przyczynić się do choroby (Holmes i Rahe Stress Scale ). Uwięzienie, znajduje się na czwartej pozycji na tejże liście.

Zmienność sytuacji związana z trafieniem do więzienia bądź wyjściem na wolność sprawia, że osoby jej doświadczające znajdują się w stanie kryzysu psychologicznego. Potrzebują wówczas wsparcia psychologicznego, którego z reguły nie mogą otrzymać w publicznej służbie zdrowia, ze względu na wydłużony (czasem kilkumiesięczny) czas oczekiwania na wizytę.

Francuski psycholog i specjalista od więziennictwa Alain Bouregba opisuje trzy charakterystyczne cechy więzienia, które mogą mieć wpływ na zdolność budowania relacji z innymi ludźmi osób odbywających karę pozbawienia wolności. Poniżej opiszę je po kolei niejako ilustrując wypowiedziami osób, które doświadczyły izolacji penitencjarnej i w okresie readaptacji społecznej zamieszkały w Centrum Integracji Pro Domo.

1. Odebranie przez więzienie wszelkiego poczucia odpowiedzialności (ponieważ więzień całkowicie traci kontrolę i traci możliwość podejmowania decyzji). Więźniowie nie decydują o tym, o której godzinie chodzą spać i wstają, ani dokąd idą. Tracą możliwość podejmowania decyzji.

Maciej:
Człowiek, kiedy jest w więzieniu przyzwyczaja się do takiego luzu, że wszystko ma podane, wszystko ktoś za nas wykonuje. Przebywając w więzieniu, a tym bardziej wiele lat w więzieniu, człowiek chcąc nie chcąc i tak się do tego przyzwyczaja, że jakaś druga osoba po prostu wszystko za nas wykonuje. I nagle, jak już opuszczamy te mury więzienia i stajemy przed tymi wszystkimi normalnymi, dla większości ludzi, rzeczami jak pójście do urzędu, załatwienie spraw formalnych, to dla nas jest to ciężko. Przez te lata spędzone w więzieniu jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ktoś za nas to wszystko załatwia.

Adam:
Będąc w tej celi nic się nie działo. Był tam jakiś plan dnia, czyli: trening, książka, spacer, jakiś film w telewizji. Tak to wyglądało przez 6 lat. I jak wyszedłem, to ruch na ulicy powodował, że nie wiedziałem co się dzieje 
( …) Obserwuje się ten świat i wszystko jest nowe. Jeszcze jakieś 
obowiązki, jeszcze trzeba poszukać pracy, jeszcze trzeba poszukać mieszkania

2. Przebywanie w zamknięciu i ścisku, co skutkuje utratą prywatności.

Ludzie wykazują się o wiele wyższą wrażliwością na potrzeby innych, jeśli mają własną przestrzeń, a gromadzenie ludzi razem, może rodzic agresję, która przez długi czas musi być tłumiona w sobie. Wszelkie formy izolacji penitencjarnej wytwarzają wrogość wobec innych osób i poważnie uszkadzają zdolności komunikowania się. Umiejętność porozumiewania się z innymi ulega dalszej destrukcji poprzez rytualizację kontaktów, jaka ma miejsce na terenie więzień. W więzieniu relacje ludzkie ulegają kodyfikacji, nie ma pozwolenia na żadną formę spontaniczności.

3. Przebywanie w sytuacji upokorzenia i utraty własnej godności (wywołuje to uczucie utraty własnej wartości i kompromitacji w oczach innych, rodziny i przyjaciół oraz pogłębia uczucie wstydu, co prowadzi do wycofania się). Upokorzenie i poniżenie do dominujące uczucia dominujące w świecie więziennym. Nieuchronnie pogłębiają uczucie wstydu, co prowadzi do wycofania się.

Ze względu na powyżej wymienione trzy czynniki, izolacja penitencjarna stwarza sytuację, w której relacje z innymi i z rodziną, jak również komunikacja z nimi ulega zniszczeniu. Więzienie wpływa na osobowość człowieka, na jego zdolność tolerowania innych i otwarcia się na nich. Wszelkie formy izolacji penitencjarnej wytwarzają wrogość wobec innych osób i poważnie uszkadzają zdolności komunikowania się. Alain Bouregba podkreśla, że za pobyt w więzieniu płaci się cenę własną psychiką. Widać to najlepiej na przykładzie trudności jakich doświadczają więźniowie próbując nawiązać bliskie relacje z innymi, w tym z rodziną.

Dlaczego moment wyjścia na wolność można uznać za sytuację kryzysową?

Moment zwolnienia z więzienia jest doświadczeniem kryzysowym. Poważna zmiana zachodzi bowiem nie tylko dla psychiki osoby opuszczającej zakład karny ale także jej fizyczności. Z w pełni zrytualizowanego i sztywnego sposobu funkcjonowania i komunikowania, musi ona powrócić i zafunkcjonować w społeczeństwie, w którym relacje są dużo bardziej spontaniczne i złożone, przez co początkowo trudne do zrozumienia. Osoby opuszczające zakłady karne często próbują nałożyć na spotkaną po wyjściu rzeczywistość swoistą matrycę, którą wytworzyli w zakładzie karnym. Relacje i sposób komunikowania w izolacji jest jednak tak ograniczony i specyficzny, że nie przystaje do całości złożonej rzeczywistości wolnego świata, wywołując często uczucie zagubienia, lęku a nawet frustracji u osób, które wyszły na wolność.

Jak się Pan czuł przygotowując do wyjścia na wolność i zaraz po opuszczeniu murów więzienia?

Adam:
Zagubiony, skołowany, przestraszony jak to będzie, zastanawiałem się co ze sobą zrobić. Wyobrażenie o wolności jest zupełnie inne, a to co spotykamy po wyjściu jest zupełnie inne. Plany są duże a potem stoi człowiek za murem i nie wie co się dzieje, nie wie co ze sobą zrobić. Jestem przekonany, że gdybym tutaj nie przyjechał po wyjściu tylko poszedł bezpośrednio do domu, to pokłóciłbym się z rodziną już w pierwszy lub w drugi dzień maksymalnie, bo oni w ogóle nie rozumieją tego, co się ze mną dzieje, a ja nie potrafię im dać tego, czego oni ode mnie oczekują w tym momencie. Prawdopodobnie poszedłbym pić, ćpać… już na pewno bym nie zawrócił z tej drogi chyba do następnej odsiadki albo do śmierci może, bo przed zamknięciem to już byłem w strasznym stanie.

************
Po wyjściu za bramę byłem skołowany, nie wiedziałem co się dzieje. Za dużo się wokół mnie działo i byłem sfrustrowany. Cały czas mi się wydawało, ze moment wyjścia to jest prawie jak orgazm, a to jest nieprawda. Stanąłem za bramą i nie wiedziałem co się dzieje, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Świat poszedł do przodu, wszystko się zmieniło 

Maciej:
Towarzyszyły mi przede wszystkim bardzo mieszane uczucia i pytanie: czy dam sobie radę? Ponieważ wychodziłem z więzienia już któryś raz z kolei z więzienia i przede wszystkim miałem w głowie to, że za każdym razem nie dawałem rady. U mnie jeszcze doszedł problem alkoholizmu, z

którym się borykam i walczę przez całe życie, także bardziej na tym się skupiałem. Głównie zadawałem sobie pytanie: czy dam sobie radę? Wiedziałem, że bez jakiejkolwiek fundacji, czy pomocy innych ludzi, będzie ciężko.
*************
Jestem alkoholikiem i bardzo trudno mi jest z tym. Skupiałem się bardziej na tym, po wyjściu, czy znowu sięgnę po kielicha czy nie sięgnę. Wiedziałem, że jeżeli dojadę do Pro Domo, to wiedziałem jakie tu są warunki – zakaz spożywania alkoholu itd. – to może jakoś dam radę i później jakieś powolne kroczki będę stawiać i później to wszystko zacznie się układać. Raczej na tym byłem skupiony jak się ta brama zamknęła. Ja się skupiłem na tym, że by ominąć sklep, albo żeby do tego
sklepu wejść i kupić paczkę papierosów i coś słodkiego a nie kupić ćwiartki. Skupiłem się na tym, żeby nie spotkać żadnego znajomego z dawnych lat – bo już by była ta decyzja o podniesieniu pierwszego kieliszka trudna – odmówię, czy nie odmówię. Po drugi myśli takie, które zresztą towarzyszyły mi przez cały wyrok, czy to jeszcze ma sens. Chyba każdy jak jest w zakładzie karnym i chce coś zmienić w swoim życiu i nad tym wszystkim się zastanawia, to to później wraca tak przed bramą – Czy jednak dać sobie szansę i wystartować w tym życiu, przejść przez to wszystko normalnie? Takie myśli mi towarzyszyły jak jechałem autobusem, potem pociągiem. Czy warto, czy nie warto? Czy to już nie jest za późno?

Piotr:
Ja sobie zdawałem sprawę z tego, że zbliża się ten koniec kary i to był szok. Żeby się nie zadławić tym wolnościowym powietrzem, żeby się nim nie zachłysnąć. Obawiałem się tego wyjścia na wolność – co dalej będzie? Co ze mną będzie się działo? Chciałem przerwać ten ciąg wydarzeń, który kiedyś był. Chcę normalnie funkcjonować, wrócić do społeczeństwa.
***********
Gdy poprzednio opuszczałem zakłady karne, to trafiałem z powrotem. Maksymalnie 3-4 miesiące i przysłowiowy „zjazd na bazę”. Bo nie wiedziałem co jest co i gdzie można się udać. Ja jestem osobą bezdomną, z tego też względu trafiałem jak trafiałem – trafiałem na ulicę, a co się z tym wiązało był alkohol – było picie, później szukanie pieniędzy i tak dalej. Nie wiedziałem co ze sobą robić, to wiadomo, ucieczka była jedna: alkohol.
************
Trudnością było zaakceptowanie siebie w takiej instytucji. Nie wiedziałem, czy ja się tutaj odnajdę, w takiej rzeczywistości czy nie.

Wojtek :
Czułem się zagubiony, nie wiedziałem co się dzieje ze mną – długo siedziałem teraz, to był mój największy wyrok- 10 lat. To było takie uderzenie, szok.

Krzysztof:
Myślałem najpierw dokąd mam iść, czy do domu czy do fundacji. Ale wybrałem tą fundację (Małopolskie Stowarzyszenie Probacja – przyp. Autora), bo jakbym poszedł do domu to bym tam przepadł całkowicie.

Jak tworzyć skuteczny system pomocy ?

Znane powszechnie opracowanie jakim jest Piramida Potrzeb wg. Maslowa wskazuje wyraźnie, że aby oczekiwania zmiany postawy życiowej jakie wysuwamy wobec osób opuszczających zakłady karne nie były jedynie nierealistycznym i wzmacniającym społeczne napięcia roszczeniem, konieczne jest stworzenie systemu pomocy, który umożliwi osobie zwalnianej zaspokojenie bardziej podstawowych potrzeb. Według Maslowa motywacja człowieka ogranicza się do zaspokojenia potrzeby najsilniej odczuwanej w danym momencie. Siła zaspokojenia potrzeby zależy od rodzaju, aktualnej sytuacji i doświadczeń człowieka związanych z tą potrzebą. Zaspokojenie potrzeby wyższego rzędu może bowiem nastąpić nie wcześniej niż po, choć częściowym, zaspokojeniu potrzeby biologicznej i innych potrzeb niższego rzędu. 

Zaspokojenie potrzeb fizjologicznych osób zwalnianych nie jest rzeczą na pierwszy rzut oka trudną – wystarczy zapewnić podstawowe wyżywienie, dach nad głową, odzież i dostęp do środków czystości i sanitariatów. Jak natomiast wygląda to w praktyce? Procedury przyznawania świadczeń z opieki społecznej są rozbudowane i wymagają od pracownika socjalnego wykonania wielu procedur. Dodatkowo, jeśli osoba ubiegająca się o pomoc jest osobą bezdomną, lub zamieszkuje na terenie innej gminy niż ta, na terenie której miała ostatni meldunek, procedura przyznania pomocy wydłuża się niemalże dwukrotnie. Po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego i wykonaniu innych niezbędnych czynności, dokumentacja przesyłana jest z ośrodka pomocy społecznej zgodnie z miejscem aktualnego pobytu osoby, do ośrodka w gminie, w której była ona po raz ostatni zameldowana. To generuje kolejne urzędowe terminy sprawiając, że de facto osoba opuszczająca zakład karny oczekuje na pomoc z opieki społecznej przez okres minimum miesiąca. Jest oczywiście jeszcze pomoc postpenitencjarna udzielana przez sąd za pośrednictwem kuratorów, ale w praktyce są to zwykle kwoty 200-400 zł w formie bonów na zakupy. Praktyka pokazuje jednak, że często pozyskanie tej pomocy nie jest możliwe od razu. Jeśli osoba zwalniana z zakładu karnego trafia do placówki (dom pomocy postpenitencjarnej/ noclegownia/ DPS), to ma tam zapewnione podstawowe wyżywienie i środki czystość. Jeśli natomiast, np. z powodu braku miejsc, wychodzi „na ulicę” , lub decyduje się „zamieszkać kątem u rodziny lub znajomych jej sytuacja bytowa staje się bardzo trudna.

Dlatego też niezwykle ważne jest, aby osoba zwalniana z jednostki penitencjarnej miał możliwość jak najszybszego podjęcia pracy zarobkowej. Pracownicy Centrum Integracji Pro Domo pomagają mieszkańcom napisać CV, wyszukiwać ofert pracy, aplikować online
itp. Samo podjęcie pracy, w przypadku osób zdrowych i w pełni sił nie jest trudne. Rynek pracy w Krakowie czy w Małopolsce nadal jest bardzo chłonny. Niestety większym problemem jest utrzymanie pracy a także możliwość utrzymania się z dochodu z własnej pracy. Skąd wynikają te trudności? Po pierwsze, pomimo zwiększającej się, co należy podkreślić, możliwości podjęcia przez skazanych pracy w czasie odbywania kary,
większość osób wychodzących na wolność musi na nowo przystosować się do rytmu pracy i do wysiłku fizycznego związanego z wykonywaniem obowiązków zawodowych. Spora grupa osób opuszczających jednostki penitencjarne przed osadzeniem miała problem z nadużywaniem bądź uzależnieniem od alkoholu lub innych środków odurzających, co wpływało destrukcyjnie na ich doświadczenia zawodowe i stabilność zatrudnienia. Często trudność w utrzymaniu zatrudnienia i wielokrotne zmiany miejsc pracy, a w konsekwencji problem z utrzymaniem płynności finansowej wynikają z z zaburzeń osobowości i płynących z nich zachowań trudno akceptowalnych przez społeczeństwo, w tym także przez pracodawcę i współpracowników. Dlatego też, osoby długotrwale bezrobotne, z małym doświadczeniem zawodowym, niskimi kompetencjami i brakiem kwalifikacji oraz wykształcenia, często wielokrotnie karane i borykające się z problemem uzależnienia, potrzebują większego wsparcia w zakresie aktywizacji zawodowej. Drugim problemem są natomiast zarobki, które w przypadku osób zadłużonych, obciążonych roszczeniami komorniczymi, nie pozwalają na usamodzielnienie. Skrajnie problematycznym przykładem jest sytuacja osób z obowiązkiem alimentacji bieżącej, bądź zadłużeniem alimentacyjnym, którym komornik zajmuje 60 % wynagrodzenia. W przypadku najniższej pensji, przy maksymalnym zajęciu dłużnik otrzyma wypłatę około 1000 zł. Jeśli nie dysponuje on prawem do lokalu i musi wynająć pokój na wolnym rynku (cena za pokój jednoosobowy to koszt od 800 do 1000 zł a za miejsce w pokoju wieloosobowym ok.700 zł.) to realnie nie ma możliwości utrzymać się pracując legalnie. Dlatego też, znaczna część osób słabo zarabiających, obciążonych alimentacją przechodzi do szarej strefy co niesie wiele niekorzystnych konsekwencji zarówno dla samego pracującego jak i ogółu podatników. Z pewnością zasadne byłoby utworzenie systemu wsparcia w zakresie aktywizacji zawodowej, który mógłby oferować oddziaływania długoterminowe. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że pomoc postpenitencjarna udzielana przez państwo, określona jest czasowo na okres 3 miesięcy od wyjścia na wolność ( w wyjątkowych sytuacjach do 6 miesięcy), na takie zindywidualizowane i specjalistyczne długotrwałe oddziaływania po prostu brakuje czasu. W przypadkach wielu osób, trafiających do placówki readaptacyjnej, jaką jest Centrum Integracji Pro Domo, okres trzech miesięcy to czas prawdziwej walki, w której stawką jest samodzielność albo bezdomność i w perspektywie czasu, kolejna „odsiadka”.

W jaki sposób możemy zwiększać szansę na readaptację zakończoną sukcesem? Przede wszystkim pamiętając, że readaptacja społeczna to teatr dwóch aktorów – jednym jest skazany, wychodzący na wolność po odbyciu swojej kary, a drugim jest społeczeństwo, które jeśli jest otwarte i wspierające może stworzyć korzystne warunki do przyjęcia i wspierania, z pomocą organizacji pozarządowych takich jak Małopolskie Stowarzyszenie Probacja, tych członków społeczności, którzy wiodą trudne życie i potrzebują więcej wsparcia niż inni.

 

 

                                                                                   Agnieszka Szeliga – Żywioł
                                                             Kierownik Centrum Integracji Pro Domo